Skąd się biorą szlaki rowerowe? Poznaj cichych bohaterów Twoich przygód na dwóch kółkach!

oznaczenie tras rowerowych

Autor:


Publikacja:

Cześć! Super, że wpadłeś na mojego bloga! Dzisiejszy temat może wydawać się na pierwszy rzut oka nieco… urzędowy, ale zaufaj mi, kryje się za nim cała masa ciekawej wiedzy. Zastanawiałeś się kiedyś, jadąc malowniczą leśną ścieżką albo świetnie przygotowaną trasą rowerową, kto za tym wszystkim stoi? Kto wymyślił, że akurat tędy pobiegnie szlak i kto zadbał o to, żebyś nie zgubił drogi w połowie przygody?

No właśnie! Kto wyznacza te wszystkie rowerowe ścieżki, którymi tak uwielbiamy pędzić na naszych jednośladach? To nie krasnoludki, chociaż czasem, patrząc na precyzję oznaczeń, można by tak pomyśleć!

Zaparz sobie kawkę, usiądź wygodnie, a ja wszystko opowiem – prosto i bez przynudzania.

Kto pociąga za sznurki, czyli rowerowi architekci w praktyce

Wyobraź sobie, że szlak rowerowy to taka rowerowa autostrada. Ktoś musi ją najpierw zaprojektować, potem zbudować (czyli wytyczyć w terenie), a na końcu oznakować, żebyś wiedział, gdzie jechać. To trochę jak składanie roweru od zera – najpierw jest pomysł, potem rama, a na końcu cała reszta osprzętu.

W Polsce głównych graczy na tym polu jest kilku i często ze sobą współpracują.

1. PTTK – dziadek wszystkich szlaków

Jeśli myślisz o szlakach w Polsce, pierwsza na myśl przychodzi organizacja-legenda, czyli Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze (PTTK). To prawdziwi weterani! Wytyczają i znakują szlaki turystyczne – piesze, rowerowe, konne, jakie tylko dusza zapragnie – od dziesięcioleci. To właśnie oni stworzyli system kolorowych oznaczeń, który wszyscy znamy (i czasem przeklinamy, gdy się zgubimy, ale to już inna historia).

Działacze PTTK to często pasjonaci tacy jak my, którzy w czynie społecznym albo w ramach zleceń biegają po lasach z puszką farby i szablonem, żeby nam, rowerowym wędrowcom, jeździło się lepiej. To dzięki nim mamy te charakterystyczne znaki: biały kwadrat z kolorowym paskiem i rowerkiem. Szacun dla nich!

2. Samorządy – czyli pan wójt też rowerzysta

Coraz częściej za wytyczanie szlaków biorą się samorządy lokalne – gminy, powiaty i województwa. I to jest super wiadomość! Dlaczego? Bo to oznacza, że lokalne władze widzą potencjał w turystyce rowerowej. Chcą, żebyśmy przyjeżdżali na ich teren, zostawiali trochę grosza w lokalnym sklepiku i podziwiali ich piękne okolice z perspektywy siodełka.

To właśnie samorządy często finansują całe projekty – od koncepcji, przez uzgodnienia z właścicielami terenów (np. Lasami Państwowymi), aż po samo wykonanie i późniejsze utrzymanie szlaku. Dzięki nim powstają takie perełki jak Velo Małopolska, Velo Dunajec czy Kaszubska Marszruta. Te trasy to często rowerowe „autostrady” z prawdziwego zdarzenia – z gładkim asfaltem, świetną infrastrukturą (wiaty, stojaki, tablice informacyjne) i widokami, które zapierają dech w piersiach.

3. Lasy Państwowe i Parki Narodowe – gospodarze na swoim terenie

Ogromna część naszych ulubionych ścieżek, zwłaszcza tych gravelowych i MTB, prowadzi przez lasy. A kto rządzi w lesie? Lasy Państwowe. To oni są właścicielem terenu i muszą wyrazić zgodę na poprowadzenie szlaku przez „ich” podwórko.

Często Lasy Państwowe same wychodzą z inicjatywą i tworzą własne trasy rowerowe i edukacyjne na terenach leśnych. Podobnie działają Parki Narodowe i Krajobrazowe. Wytyczają szlaki tak, by pokazać nam najpiękniejsze zakątki przyrody, jednocześnie chroniąc ją przed zadeptaniem (czy raczej: zajeżdżeniem). Pamiętaj, żeby na ich terenie zawsze trzymać się wyznaczonych ścieżek – natura będzie Ci wdzięczna, a Twój portfel nie ucierpi od mandatu!

4. Lokalne stowarzyszenia i fundacje – pasjonaci w akcji!

I tu dochodzimy do sedna sprawy – do ludzi, którym się po prostu chce! Lokalne stowarzyszenia rowerowe, fundacje i grupy nieformalne to prawdziwa sól tej ziemi. To zapaleńcy, którzy biorą sprawy w swoje ręce. Sami znajdują ciekawe trasy, dogadują się z właścicielami gruntów, zdobywają fundusze (np. z budżetów obywatelskich) i własnymi rękami znakują szlaki.

To właśnie dzięki takim ludziom powstają często te najciekawsze, najbardziej „klimatyczne” i nieoczywiste trasy, z dala od głównych turystycznych traktów. Jeśli masz w swojej okolicy taką grupę – wspieraj ją! Może nawet sam dołączysz i pomożesz stworzyć coś fajnego dla rowerowej społeczności?

Jak to wygląda w praktyce? Od pomysłu do szlaku

W skrócie, proces tworzenia szlaku to niezła układanka:

  1. Pomysł: ktoś wpada na to, że fajnie byłoby połączyć punkt A z punktem B ciekawą trasą.
  2. Projekt: trzeba wytyczyć dokładny przebieg, sprawdzić, kto jest właścicielem terenu (to mega ważne!).
  3. Pozwolenia: uzyskać zgody od wszystkich właścicieli – gmin, nadleśnictw, osób prywatnych. To często najtrudniejszy etap!
  4. Znakowanie: ekipa rusza w teren z farbami, tabliczkami i GPS-em, żeby nikt nie zabłądził.
  5. Utrzymanie: szlak trzeba regularnie doglądać, odświeżać oznakowanie i usuwać ewentualne przeszkody. Bez tego nawet najlepsza trasa szybko „zdziczeje”.

Podsumowując

Jak widzisz, za każdym kilometrem fajnej trasy rowerowej stoi praca i zaangażowanie wielu ludzi i instytucji. To skomplikowany system, ale dzięki temu, że coraz więcej osób – od urzędników po lokalnych zajawkowiczów – dostrzega, jak fantastyczną sprawą jest turystyka rowerowa, nasza siatka szlaków stale się rozwija i pięknieje.

Więc następnym razem, gdy będziesz śmigał na swoim rowerze przez pachnący las, podziwiając idealnie namalowany znak na drzewie, pomyśl ciepło o tych wszystkich ludziach, którzy sprawili, że Twoja rowerowa przygoda jest bezpieczna i przyjemna.

A teraz ruszaj w drogę! Szlaki czekają!

Zdjęcie: Hons084 / Wikimedia Commons / CC BY-SA 3.0

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *