Siemanko!
Z ręką na sercu, kto z nas nie gada do swojego roweru? Kto nie klepie go po siodełku po dobrej jeździe i nie szepcze czułych słówek, gdy skrzypi i marudzi? Nasze maszyny to coś więcej niż tylko rama i dwa koła. To nasi kumple, powiernicy największych kryzysów na podjazdach i świadkowie epickich przygód.
Skoro tak bardzo je kochamy, to czemu by ich trochę nie wystroić? Dzisiaj nie będzie o lajkach, interwałach i ciśnieniu w oponach. Dzisiaj pogadamy o czymś, co sprawia, że serducho bikera bije szybciej na sam widok – o biżuterii rowerowej!
Biżuteria… ale że co? Diamenty na ramie?
Spokojnie, nie chodzi o to, żebyś oprawiał swój rower w brylanty u jubilera (chociaż, jeśli masz taki kaprys, to kto Ci zabroni?). Rowerowa biżuteria to te wszystkie małe, kolorowe, błyszczące i dopieszczone do granic możliwości elementy, które zastępują nudne, seryjne części.
To taka kropka nad „i” w Twoim rowerowym świecie. Detale, które nie wpływają na wydajność, nie odejmą gramów (a czasem nawet dodadzą!), ale sprawią, że Twój rower będzie… no właśnie, TWÓJ. Unikalny i jedyny w swoim rodzaju. To te wszystkie małe świecidełka, które krzyczą: „Hej, patrzcie na mnie, mój właściciel ma fantazję!”.
Po co mi to? Mój rower jeździ i bez tego!
No pewnie, że jeździ! Ale czy nie fajniej jest, kiedy jeździ i przy okazji wygląda jak milion dolarów?
Pomyśl o tym tak: możesz nosić zwykły, czarny t-shirt, a możesz do niego dorzucić fajny zegarek, kolorowe sznurówki czy oryginalną czapkę. Niby nic, a jednak cały „look” od razu się zmienia. Tak samo jest z rowerem! Biżuteria rowerowa to sposób na:
- personalizację: wyróżniasz swoją maszynę z tłumu takich samych modeli,
- wyrażenie siebie: pokazujesz swój styl. Jesteś minimalistą? Wybierz subtelne, czarne dodatki. Lubisz zaszaleć? Idź w fiolet, złoto albo tęczowy „oil slick”!
- czystą frajdę: bo dłubanie przy rowerze i wymienianie tych drobiazgów to po prostu mega przyjemność i relaks.
To inwestycja nie w osiągi, a w Twój uśmiech, gdy patrzysz na swój rower oparty o ścianę. A ten uśmiech jest bezcenny!
Dla kogo ten cały „bling-bling”?
Dla każdego, kto kocha swój rower! Nieważne, czy jesteś zaprawionym w bojach kolarzem, czy dopiero zaczynasz swoją przygodę i śmigasz głównie po bułki do sklepu. Jeśli chcesz, żeby Twój rower cieszył oko, to temat jest dla Ciebie.
No dobra, przekonałeś. Co i gdzie mogę przykręcić?
Och, tutaj zaczyna się prawdziwa zabawa! Możliwości jest cała masa. Oto kilka najpopularniejszych miejsc na rowerowe świecidełka:
- Kapsel sterów (top cap): to ten mały dekielek na samej górze mostka. Seryjny jest zazwyczaj czarny i nudny jak flaki z olejem. A możesz tam mieć kapsel z grawerem, w dowolnym kolorze, a nawet z otwieraczem do butelek! Mała rzecz, a jak cieszy!
- Śrubki od koszyków na bidon: zamiast zwykłych, srebrnych śrubek wkręć anodyzowane na złoto, niebiesko czy czerwono.
- Nakrętki na wentyle: klasyk gatunku! Małe, kolorowe czapeczki na wentyle to najprostszy i najtańszy sposób na dodanie odrobiny koloru. Możesz je mieć w kształcie granatów, kostek do gry czy czaszek. Pełna dowolność!
- Zacisk sztycy: element, który trzyma Twoją sztycę na miejscu, też może być kolorowy i stylowy.
- Kółeczka przerzutki: te małe kółeczka w wózku tylnej przerzutki mogą być wykonane z kolorowego aluminium. Wyglądają obłędnie, zwłaszcza gdy się kręcą!
- Śruby do tarcz hamulcowych, mostka, blatu: tak, te elementy też możesz wymienić na kolorowe odpowiedniki. Dbałość o detale na najwyższym poziomie!
- Kolorowe nyple: to te małe nakrętki, które trzymają szprychy w obręczy. Wymiana jest bardziej skomplikowana (bo wymaga zaplatania koła), ale efekt jest powalający. Koła z kolorowymi nyplami wyglądają jak dzieło sztuki.
Jak dobrać kolorki, żeby nie wyszedł festyn?
Spokojnie, to prostsze niż myślisz. Oto kilka sprawdzonych szkół:
- Szkoła subtelności: masz na ramie mały akcent kolorystyczny – logo, napis, jakiś pasek? Dobierz biżuterię pod ten właśnie kolor. Całość będzie wyglądać spójnie i elegancko.
- Szkoła kontrastu: masz czarny, biały albo szary rower? Super! Możesz zaszaleć z każdym kolorem. Czerwony, złoty, turkusowy – wszystko będzie pasować i fajnie „wybije się” z tła.
- Szkoła jednego koloru: wybierz jeden, konkretny kolor (np. złoty) i trzymaj się go przy wszystkich dodatkach. Efekt „wow” gwarantowany.
- Szkoła „na bogato” (oil slick/benzyna): tęczowe, mieniące się w słońcu dodatki to hit ostatnich sezonów. Pasują praktycznie do każdego koloru ramy i zawsze robią wrażenie.
Najważniejsza zasada? To Tobie ma się podobać! Nie ma czegoś takiego jak „zła” kombinacja kolorów, jeśli sprawia, że częściej się uśmiechasz na widok swojego roweru.
Także tego… do dzieła! Przejrzyjcie ofertę sklepów, poszperajcie w internecie i dajcie swoim maszynom trochę miłości. Niech lśnią, niech błyszczą i niech zazdrosne spojrzenia innych rowerzystów towarzyszą Wam na każdej trasie!
A Wy, macie już jakąś biżuterię na swoich rowerach? Pochwalcie się w komentarzach, co tam ciekawego przykręciliście!
Do następnego! Szerokości!


Dodaj komentarz