Jak jazda na rowerze zmienia sylwetkę (i nie tylko!)

sylwetka na rowerze

Autor:


Publikacja:

Dziś prześwietlimy temat, który chodzi po głowie wielu rowerzystom, zwłaszcza tym, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę. Chodzi oczywiście o to jedno, kluczowe pytanie: „Czy od tej całej jazdy będę wyglądać lepiej?”.

Pozwól, że od razu zdradzę zakończenie: NO PEWNIE, ŻE TAK! Ale jak to zwykle bywa, cała frajda tkwi w szczegółach.

Więc zapnij pasy (a raczej kask), bo zabieram Cię w podróż po zakamarkach ludzkiego ciała, które rower postanowił wziąć w obroty.

Nogi ze stali, czyli Twoja nowa wizytówka

Zacznijmy od oczywistej oczywistości. Nogi. To one wykonują całą brudną robotę. Po kilku miesiącach regularnego kręcenia możesz zauważyć, że:

  • Mięśnie czworogłowe uda (te z przodu) stają się bardziej zarysowane. To Twoje główne silniki napędowe. Będą twarde i wyraźne – idealne, żeby zaimponować znajomym na plaży!
  • Mięśnie dwugłowe uda i pośladki (tył i góra) – to one odpowiadają za mocne „depnięcie”. Szczególnie poczujesz je na podjazdach. Efekt? Koniec z płaskimi czterema literami! Twoje pośladki będą tak jędrne i dumne, że będą chciały samodzielnie zdobywać górskie przełęcze.
  • Łydki – zyskają piękny, smukły kształt. Będą wyglądać jak wyrzeźbione przez samego Michała Anioła po ultramaratonie.

Spokojnie, nie będziesz wyglądać jak kulturysta na sterydach. Mówimy tu o pięknej, atletycznej rzeźbie. Twoje nogi będą po prostu krzyczeć: „Hej, ja jeżdżę na rowerze i jestem z tego dumny!”.

„Core” – Twoje ukryte centrum dowodzenia

Myślisz, że na rowerze pracuje tylko dół? Błąd! Aby utrzymać równowagę, stabilnie pokonywać zakręty i efektywnie przenosić moc z nóg na pedały, potrzebujesz silnego centrum, czyli mięśni głębokich brzucha i pleców.

Regularna jazda, zwłaszcza w zróżnicowanym terenie (tak, tak, gravele górą!), wzmacnia cały ten gorset mięśniowy. Może nie wyrzeźbi Ci to kaloryfera na brzuchu jak z okładki magazynu fitness, ale sprawi, że:

  • Twój brzuch stanie się bardziej płaski.
  • Poprawi się Twoja postawa – koniec z garbieniem się nad biurkiem!
  • Znikną bóle w dolnej części pleców.

Mocny „core” to Twoja rama w ciele. Bez niego cała konstrukcja się chwieje i traci moc. Dbaj o niego, a rower Ci w tym pomoże.

Rowerowy piec hutniczy dla tłuszczu

Rower to jeden z najlepszych spalaczy kalorii, jakie wymyśliła ludzkość. To istny piec hutniczy dla niechcianego tłuszczyku. Wrzucasz na ruszt, a on spala wszystko, aż miło!

Jazda na rowerze, zwłaszcza dłuższa i w umiarkowanym tempie, to mistrz w redukcji tkanki tłuszczowej. Twój organizm uczy się czerpać energię ze zmagazynowanych zapasów. Efekt? Lecą kilogramy, a Twoje ciało staje się smuklejsze. Twój pasek w spodniach będzie Ci wdzięczny jak spragniony wędrowiec na widok oazy.

A Co z górą? Czy będę mieć ręce jak patyczki?

Spokojna Twoja rozczochrana! O ile nie zostaniesz zawodowym kolarzem szosowym, który liczy każdy gram, Twoje ramiona, barki i plecy nie znikną. Wręcz przeciwnie!

Podczas jazdy, zwłaszcza w terenie, cały czas pracujesz rękami – amortyzujesz wstrząsy, balansujesz ciałem, mocno trzymasz kierownicę na zjazdach. To wszystko angażuje górne partie mięśniowe. Nie zbudujesz na rowerze klaty jak u Pudziana, ale na pewno Twoja góra będzie wyglądać sprawnie i atletycznie.

To coś więcej niż wygląd!

Wiesz co jest w tym wszystkim najlepsze? Sylwetka to tylko EFEKT UBOCZNY. Największa zmiana zajdzie gdzie indziej:

  • Kondycja: wejście na czwarte piętro przestanie być wyzwaniem godnym Mount Everestu.
  • Serce: Twoje serducho będzie pompować krew jak najlepsza szwajcarska maszyna – mocno i miarowo.
  • Głowa: każdy kilometr to reset dla umysłu. Stres znika, pojawiają się endorfiny. Po prostu czujesz się lepiej.

Podsumowując: Rower to niesamowite narzędzie do kształtowania sylwetki. Wyrzeźbi Ci nogi, ujędrni pośladki, wzmocni brzuch i spali zbędny tłuszcz. Sprawi, że będziesz wyglądać zdrowo, sprawnie i po prostu dobrze.

A wszystko to stanie się przy okazji przeżywania fantastycznych przygód, odkrywania nowych miejsc i czerpania czystej, nieskrępowanej radości z jazdy.

Więc wskakuj na siodło i zacznij rzeźbić! Nie dla lustra, ale dla siebie.

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *